Autor: Jasper Fforde
Seria: Kroniki Jennifer Strange #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 20 lutego 2013
Moja ocena: 8/10
Jennifer od kilku dobrych lat mieszka wraz z magami, czarodziejami, kwarkostworami, tymczasowymi łosiami i innymi osobowościami w ''domu" pełnym magii i czarów. Trafiła tam dzięki Siostrze Zenobii - jej opiekunce z domu dziecka. Zajmuje się papierkową robota i prowadzi spisy rzucanych zaklęć. Niby nic takiego, jednak sprawy komplikują się, gdy każdy jasnowidz chodzący po ziemi dostaje wizji, w której widzi śmierć ostatniego smoka żyjącego na świecie. Jednak co ma z tym wszystkim wspólnego Jennifer?
Jestem tak wyczerpana nauką i bookathonem, że obojętnie czego nie napiszę czuję się jakby były to niezwykłe brednie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą dość mizerną recenzję. Obiecuję, że następne będą lepsze.
Przechodząc do sedna, była to genialna książka na jeden wieczór. Szybko się ją czytało, chociaż momentami moja głowa pękała od nadmiaru informacji.
Fabuła była naprawdę nietypowa. Rzadko sięgam po tego typu powieści, jednak jak na moje mało doświadczone oko, ta była naprawdę dobra.
Polubiłam główną bohaterkę i Tygrysa - jej młodego "pomocnika" jednak nie poczułam się z nią szczególnie związana. Widać, że autorowi zależało przede wszystkim na fabule i akcji a uczucia czy jakiekolwiek opisy przeniósł na drugi plan.
Jestem pewna, że mój brat zakocha się w tej książce. Pomimo dość poważnych zdarzeń powieść ta kryje moc humoru, dlatego przypadnie do gustu nawet starszym czytelnikom.
Polecam ją wszystkim miłośnikom nietypowych sytuacji, akcji "łagodnej" oraz 7 letnim urwisom a'la mój brat Kuba.
Buziaki!
Za książkę dziękuję wydawnictwu SineQuaNon.
Seria: Kroniki Jennifer Strange #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 20 lutego 2013
Moja ocena: 8/10
Jennifer od kilku dobrych lat mieszka wraz z magami, czarodziejami, kwarkostworami, tymczasowymi łosiami i innymi osobowościami w ''domu" pełnym magii i czarów. Trafiła tam dzięki Siostrze Zenobii - jej opiekunce z domu dziecka. Zajmuje się papierkową robota i prowadzi spisy rzucanych zaklęć. Niby nic takiego, jednak sprawy komplikują się, gdy każdy jasnowidz chodzący po ziemi dostaje wizji, w której widzi śmierć ostatniego smoka żyjącego na świecie. Jednak co ma z tym wszystkim wspólnego Jennifer?
Jestem tak wyczerpana nauką i bookathonem, że obojętnie czego nie napiszę czuję się jakby były to niezwykłe brednie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą dość mizerną recenzję. Obiecuję, że następne będą lepsze.
Przechodząc do sedna, była to genialna książka na jeden wieczór. Szybko się ją czytało, chociaż momentami moja głowa pękała od nadmiaru informacji.
Fabuła była naprawdę nietypowa. Rzadko sięgam po tego typu powieści, jednak jak na moje mało doświadczone oko, ta była naprawdę dobra.
Polubiłam główną bohaterkę i Tygrysa - jej młodego "pomocnika" jednak nie poczułam się z nią szczególnie związana. Widać, że autorowi zależało przede wszystkim na fabule i akcji a uczucia czy jakiekolwiek opisy przeniósł na drugi plan.
Jestem pewna, że mój brat zakocha się w tej książce. Pomimo dość poważnych zdarzeń powieść ta kryje moc humoru, dlatego przypadnie do gustu nawet starszym czytelnikom.
Polecam ją wszystkim miłośnikom nietypowych sytuacji, akcji "łagodnej" oraz 7 letnim urwisom a'la mój brat Kuba.
Buziaki!
Za książkę dziękuję wydawnictwu SineQuaNon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz